Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20
|
21
|
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum grudzień 2007
dziś się okazało, że nie muszę uciekać do innego kraju ... mogę, ale nie muszę ... wyplątałem się z dość ciężkiej sytuacji ... wreszcie jakiś promyk radości ... jeden z niewielu ostatnio ...
ale nadal nie wiem tak naprawdę dokąd zmierza mój świat ... do samozagłady, czy wiecznego szczęścia ...........
wciąż bez snu...oczy nie chcą się zamknąć, ciało buntuje się, nie chce leżeć spokojnie...
czuję jak z każdą przeczytaną niedawno literą, z każdym zdaniem...coś we mnie pękało...
patrzę teraz na siebie, na to kim...czym się stałem...maszynka do autodestrukcji...
może ten wyjazd nie będzie złym pomysłem?...
Kolejna noc zapowiada się bez snu... mętlik w głowie nie ustępuje, z każdym dniem wręcz się nasila...
Rozum mówi - odpuść... serce nie słucha ...
Ehhh... mam życie pokręcone jak łajno w betoniarce ... "poetyckie" przesłanie :
Czasem mam ochotę rzucić to wszystko i wyjechać jak najdalej... tylko co mi to da?
Posiedzę rok i znowu ucieczka w inne miejsce? .....
Cóż tu pisać kiedy mętlik w głowie...
Co przelać w sieć, wyrzucić z siebie, a co zakopać głęboko w podświadomości?
Huśtawka nastrojów rozdziera jak samurajska katana... tylko boleśniej...
Sen nie chce nadejść, tylko natłok myśli...